Fundacja Anny Dymnej

Fundacja Anny Dymnej
Każdy z nas może pomóc :)

niedziela, 31 marca 2013

Wesołego Alleluja!

Chciałabym wszystkim złożyć serdeczne życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych. Nie wiem, jak u Was, ale u mnie biało. Więcej tego śniegu, niż na Boże Narodzenie ;).

Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym, co tak naprawdę te Święta oznaczają? Jak istotny jest Wielki Piątek, gdy Pan Jezus umiera za nas na krzyżu, w ogromnym cierpieniu fizycznym i duchowym, bólu i samotności...? Oddaje za nas Swoje życie, abyśmy my nie musieli cierpieć. Tak często Go odrzucamy. Nie chcemy w swoim życiu, bo wolimy wszystko robić po swojemu. Nie chcemy wyrzekać się przyjemności w Jego Imię i kochamy ten świat, zapominając o Nim... To straszne.

Jezus zmartwychwstał. Pokonał śmierć! Pokonał szatana! Zbawił nas wszystkich. Żyje i ma wspaniały plan dla każdego z nas. Czasami bardzo trudno jest poddać się Jego Woli. Czasami prosimy Go o coś, a tego nie otrzymujemy. Jesteśmy wtedy źli,  bo przecież modliliśmy się tak bardzo, więc czemu On nie wysłuchał naszych błagań?! ... Jeśli tak jest również w Twoim życiu, nie bój się. Uwierz w Niego. Miej nadzieję. On ma dla Ciebie wspaniały plan i doskonale wie, co robić. Zaufaj mu.
On tak pokochał właśnie Ciebie...




środa, 27 marca 2013

Jak ja nienawidzę tego, gdy ktoś mierzy mnie wzrokiem. Czuję się wtedy taka mała... Ocenia mnie po tym, co zauważy i nie zwraca już uwagi na to, jak jest naprawdę...
Widziałam to dzisiaj w Twoich oczach. To tak jakbyś myślał, że jesteś nie wiadomo, w jak okrutnym miejscu. Tak, jakbyś chciał się wydostać, jak najszybciej, a najlepiej w ogóle tutaj nie wchodzić. Ale Ci nie wypada. No właśnie... Wiesz co? Nie zrezygnuję z mojej rodziny. Uważasz nas za kogoś gorszego? Proszę bardzo. Myśl sobie, co chcesz, nie obchodzi mnie to.
Szkoda tylko, że jeszcze muszę poczekać na to, aż pojawi się w moim życiu prawdziwy Przyjaciel. Dzisiaj to zrozumiałam. Boli, ale nic na to nie poradzę. Sam do tego doprowadziłeś. A przez chwilę myślałam, że u Ciebie niczego to nie zmienia. Czułam, że nie potrafisz się w tym odnaleźć, ale myślałam, że przez zagubienie, pierwszą styczność i dlatego, że jest to dla Ciebie niezręczne, a nie dlatego, że czujesz odrazę. Nie chciałam, żebyś się dowiedział i nie ja Ci o tym powiedziałam. Ale teraz przynajmniej wiem, co jest dla mnie ważniejsze.
Ja wiem, że nie wolno się zamykać. Że trzeba próbować. Że budowanie wokół ścian jest bezsensowne... Ale nie mam innego wyboru. Nie pozwolę więcej się zranić, nigdy więcej.



Tęsknię. Tęsknię za Tobą, bo Ty potrafiłeś mnie zaakceptować taką, jaka jestem. W całości. Nie czułam się przy Tobie źle ani niekomfortowo. Było dobrze. Zapominałam na chwilę, że czegoś mi brakuje, że nie wszystko jest u mnie tak, jak być powinno. Przede wszystkim, akceptowałeś Ją. Nie bałeś się. Rozumiałeś. I dziękuję Ci za to. Wiedz, że nigdy o Tobie nie zapomnę i już zawsze będziesz dla mnie Kimś ważnym, mimo wszystko.


"Są historie miłosne nie tylko o miłości. Czasem nawet nie ma 'Kocham Cię', a jednak się kocha...".


wtorek, 26 marca 2013

Wspomnienia

Czasami jedyne, co nam pozostaje po drugiej osobie to wspomnienia z nią związane. Przykre jest to, że mimo tego, że same w sobie są radosne, niosą ze sobą jakiś smutek. Nie do pozbycia jest świadomość tego, że tak, jak było kiedyś, nie będzie już nigdy... Tak właśnie się zastanawiam nad tym, jak wiele się zmieniło u mnie w ostatnich kilku miesiącach i jak bardzo ja się przez to zmieniłam?... A jeszcze rok temu wydawało mi się, że mam wszystko. A przynajmniej prawie wszystko to, co jest mi potrzebne do oddychania. Teraz już tego nie ma... Ale w jakiś cudowny sposób nadal oddycham. Wciąż boli.

Największą słabością człowieka są jego uczucia i zdolność przywiązywania się do ludzi. Niby nie ma w tym niczego złego, ale... Jeśli tracisz bliskich Ci ludzi, trudno jest Ci się pozbierać. Leżysz na tej ziemi, zupełnie sam i nie masz siły się podnieść. Nie umiesz wstać. Wiesz, że od teraz jesteś skazany tylko na siebie. Ich już nie ma. Odeszli. O D E S Z L I. Ile potrzeba czasu,. żeby w pełni to zrozumieć? Ile, żeby się z tym pogodzić?!... A potem jeszcze te straszne chwile, w których uświadamiasz sobie, że to, co było naprawdę już nigdy nie wróci. Chwilowa złość. Aż w końcu ten potworny ból, który rozdziera Ci serce. Czujesz, jakbyś zaraz miała umrzeć. Tak bardzo boli. Widzisz, że ten ktoś lepiej radzi sobie bez Ciebie. Wiesz, że Cię zranił i teoretycznie powinnaś być zła i w ogóle się nie przejmować, a jednak coś nie pozwala Ci przechodzić obojętnie. Uświadamiasz sobie, jak bardzo jesteś wrażliwa i jak bardzo Cię to dotknęło. Wewnątrz... W takich chwilach obojętność wobec tej osoby przeradza się w troskę i ogromną tęsknotę...
Ja chyba mam coś z głową! Zbyt mocno się przywiązuję do ludzi. Nie pierwszy raz, a jednak wciąż popełniam ten błąd. Nie chcę. Nie chcę temu ulegać.

Prawdą jest to, że najbardziej bolesne ciosy zadają ci, których uważaliśmy za swoich Przyjaciół, chociaż przez chwilę.
I powoli zamykasz się w sobie. Samotne wieczory, bez tych długich rozmów telefonicznych i naprawdę szczerego śmiechu. Ból, który jest nie do opisania. Wspomnienia wijące się w Twojej głowie. Łzy powoli spływają po policzkach, a Ty siedzisz sama, w zimnym pokoju i czujesz się tak cholernie bezsilna, wobec tego wszystkiego, co Cię otacza.
I tak naprawdę tylko wiara jeszcze trzyma Cię przy życiu. Bo daje nadzieję na to, że kiedyś będzie lepiej. Że Ktoś jest przy Tobie. Chociaż czasami nawet w to trudno jest uwierzyć. Mimo tego, ufam. Ufam... Ale proszę pamiętaj, że ja wciąż jeszcze się tego uczę. Każdego dnia i za każdym razem potrzebuję nowych szans.


Bo są takie piosenki, które już zawsze będą nam o Kimś przypominać... Dobranoc.

poniedziałek, 25 marca 2013

Believe It

Więc tak, zaczynam nowy rozdział - definitywnie. Wszystko ulega zmianom. Jeszcze tego nie widać tak dokładnie, ale już czuję je po kościach ;). Ciężka praca, wytrwałość w dążeniu do celu i wiara to podstawa. Ufam, że z takim podejściem, spełnię swoje marzenia. One teraz powinny odgrywać dla mnie najistotniejszą rolę.
   Środa będzie trudnym dniem dla sprawdzenia mojego postanowienia, ale jakoś dam radę - muszę. Tak, nie przejmować się i wyrzucić ze siebie tę część, która jest odpowiedzialna za jakiekolwiek przywiązanie. DOSYĆ. To jest już koniec :))). Na reszcie czuję się z tym tak swobodnie i lekko.
   Nie obchodzi mnie, co o mnie myślisz, wiesz? Już mam to gdzieś. Rób sobie, co chcesz. Ja wiem jedno, chcę spełnić swoje marzenia i nie pozwolę, żeby cokolwiek mi w tym przeszkodziło,         a już na pewno nie lęk przed tym, co sobie o mnie pomyślisz. Powodzenia ;).

  Lekcje na jutro odrobione, jestem w miarę wyuczona i mam nadzieję, że jakoś przetrwam :).            A teraz? Wycieczka do kuchni po kubek gorącej herbaty i geografia :)))).
                                                                                                                  Pozdrawiam.



"Zdobyć to, co jeszcze nie zostało zdobyte. "


Piosenka naprawdę wpada w ucho. A tak poza tym, uważam, że dziewczyny mają niesamowity talent ;).

wtorek, 19 marca 2013

Dość!

             Dość użalania się nad sobą! Czas zacząć działać, nie ma, że boli... A co do pewnej sprawy, to... Mam to gdzieś! Nie będę na nikogo czekać. Skończyło się. Nie chcę się do Ciebie przywiązać i nie zrobię tego. Nie będziesz dla mnie już nic znaczył. Rozumiesz? NIC!
             Co do drugiej sprawy, jest mi przykro i boli. Ale muszę sobie jakoś poradzić. Nie ma innej opcji. Wciąż będziesz dla mnie Kimś ważnym i wybaczam Ci. Jak zawsze. Wciąż mam cichą nadzieję, że może jeszcze coś się zmieni...

:(

I co? I nic. Znowu się zawiodłam. Wiem, że ostatnio trochę przymulam, ale... No. Bywa. 
I co ja mam napisać? Tęsknie. Jak cholera. Chcę, żeby było jak dawniej. Jak dwa, trzy lata temu. A nie :(. Wszystko od tego czasu się zmieniło. WSZYSTKO. Cały czas czekam. Obliczyłam, już trzy godziny. A wystarczy głupie "dziękuję". Serio. Tyle. Nic więcej nie potrzebuję. Wystarczy mi tylko świadomość, że wciąż jeszcze o mnie pamiętasz... 


poniedziałek, 18 marca 2013

Down...

                Ja pierdzielę... Tak głupio to się już dawno nie czułam :/. Nie wiem, co się dzieje, ale nie mogę się jakoś pozbierać. Dziwne uczucie. Przez weekend miałam się uczyć, a nie zrobiłam prawie nic. Wiem, że muszę się w końcu wziąć w garść, ale jakoś nie umiem :(. Potrzebuję Przyjaciela, tu i teraz. Cholera! Ile jeszcze muszę na niego czekać, co? Brakuje mi takiej 'bratniej duszy'. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak ważną rolę w naszym życiu odgrywa taka Osoba.
                 Mam mieszane uczucia. Już sama nie wiem, czego się trzymać. Zaufać, wyjść z inicjatywą? Czy być taka, jak teraz - w cieniu i udająca, że nic mnie nie obchodzi, że mam wszystko gdzieś i najlepiej jest mi ze samą sobą? Że sobie radzę? Powoli nudzi mi się to udawanie, że wszystko jest OK i że nie jestem samotna. A jestem. Bardzo. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo. To głupie. Nic Ci nie mówię, a wymagam tak wiele. Taka już jestem. Teraz chcę, żebyś był moim Przyjacielem. Tym, którego chyba nigdy jeszcze tak naprawdę nie miałam. Udaję, że mi nie zależy, a jednak jakiś cichy głos mówi mi, że zależy... Nie chcę tego!
               Boję się, boję się zaufać. Boję się przywiązać. Boję się, bo wiem, że mogę się zawieść. Ja w końcu nie jestem dziewczyną z dobrego domu i odpowiednim nazwiskiem. Nie mam kasy i znanych rodziców. Co ja mogę Ciebie interesować? Czy chciałbyś się z kimś takim zaprzyjaźnić? Jestem dziwna i ciągle czegoś się boję. Bo wiesz, ja z bliskich tak naprawdę nie mam już nikogo. Najgorsze jest to, że mnie wystarczy zranić tylko raz. Jeden jedyny raz spokojnie wystarczy na resztę życia. I każdego dnia będzie boleć tak samo. A są nawet chwile, w których boli bardziej. Bardziej, niż bardzo...
               Mam tyle do roboty. Dzień się jeszcze nawet nie skończył, a mi tak cholernie chce się ryczeć. Ale nie mogę. Muszę czekać na noc. Wtedy niczego nie widać i nikomu nie muszę się tłumaczyć. Znów jestem sama z tym wszystkim i mogę się wyryczeć do woli, bez tłumaczenia czegokolwiek i gdy wstanie dzień, dalej udawać, że ze mną wszystko jest OK.

Przybijająca, ale ja już tak mam. Jak mam doła, dołuję się jeszcze bardziej.

piątek, 15 marca 2013

Weekend!

Jakieś dwie godziny temu wróciłam ze szkoły. Masakra. Śniegu tyle na sypało, że chyba w życiu jeszcze nie widziałam takiej ilości, serio. Zaspy ponad kolana :/.  Ale teraz jest OK, siedzę sobie w ciepłym domku i nie muszę marznąć ;). Mamusia zrobiła dzisiaj przepyszny obiad: Pomidorowa i naleśniki, mniam ;D.

Jestem na siebie na maksa zła! Wczoraj miałam się pouczyć, posprzątać i w ogóle, a nie zrobiłam nic. Zupełnie nic. KOMPLETNIE NIC! Jestem strasznie leniwa... Ale nie zostawię tego w ten sposób, muszę coś z tym zrobić. Właśnie teraz, jak tylko dokończę notkę, wyłączam laptopa i lecę po odkurzacz :))).

Wszystko byłoby nawet OK, gdyby nie pewne dwie sprawy. Nie daje mi to spokoju... Ryzykować, czy nie? Zaufać, czy się wycofać?... W obu przypadkach się boję. Sama już nie wiem... Pocieszające jest to, że mamy Weekend, więc może przez ten czas jakoś to sobie poukładam.
Nuta na dzisiaj:

czwartek, 14 marca 2013

Po długiej przerwie

Wiem, że nie było mnie sporo czasu, ale dzisiaj postanowiłam wznowić moją działalność tutaj. Nie wiem, może to w jakiś sposób pomoże mi wyzbyć się tych wszystkich wewnętrznych myśli... Cóż, zobaczymy :).
Postanowiłam zmienić swoje dotychczasowe życie i wziąć się w końcu do roboty. Ostatnio wiele mi nie wychodziło, ale po głębszej analizie doszłam do wniosku, że sama jestem sobie winna.
W kwietniu piszę testy gimnazjalne, a właściwie nie zaczęłam jeszcze się do nich uczyć. Zostało mi naprawdę bardzo mało czasu. Czas wziąć się za siebie. Ponadto, postanowiłam szlifować mój angielski. Jeśli chcę się dostać do tego liceum, do którego chcę, nie mam innego wyjścia - MUSZĘ!.
Lekcje na jutro odrobione, co prawda muszę się jeszcze pouczyć na niemiecki i matematykę, ale jest git. Za chwilę siadam do powtarzania biologii, wcześniej jednak zabieram się do sprzątania pokoju. Już nawet mi zaczyna ten bałagan lekko przeszkadzać, a to oznacza, że jest naprawdę duży ;).
Pozdrawiam.